Krawędzią buta dotykam żółtej linii.
Stoję...
Przez zamknięte powieki widzę.
Oczy...
Czego potrzebuję żeby uwierzyć?
Spokój...
Stoję na krawędzi linii horyzontu.
Szukam...
Wewnątrz lunatyczne dźwięki krążą.
Dusza...
Mów do mnie głośno i wyraźnie.
Zrozumienie...
Rozmyty obraz drażni moje oczy.
Cisza słów niemych, błędnie interpretowanych
Tworzy obraz, którego nie chcę,
Tworzy niepokój, którego nie szukam.
W samotności zrozumienia,
Stoję...
Oczy.
Trochę poezji która nie jest poezją, trochę prozy, która jest prozą... życia codziennego. Czyli zapiski [nie] codzienne...
niedziela, 22 marca 2015
Oczy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz